1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Służby wywiadowcze - relikt czy transformacja?

11 października 2010

Po przełomie 1989 r. Niemcy przyjęły tzw. „opcję zerową” wobec enerdowskich służb wywiadowczych. Wywiad rozwiązano, a nad zjednoczonym państwem czuwały służby RFN. Pozostałe kraje regionu musiały szukać innych rozwiązań.

https://p.dw.com/p/PalA
Transformacja służb wywiadowczych w Europie środkowo-wschodniej była trudnym zadaniemZdjęcie: Fotomontage/AP Graphics/DW

"Wszechmocne służby wywiadu - relikty przeszłości?"

- pod takim tytułem odbyła się w Berlinie dwudniowa konferencja nt. transformacji służb wywiadowczych NRD oraz krajów byłego bloku wschodniego. Ponad stu ekspertów z Niemiec i zagranicy przyjechało na zaproszenie Fundacji Friedricha Eberta, Akademii Ewangelickiej oraz Stowarzyszenia „Krąg Dyskusyjny Służb Wywiadu w Niemczech” (organizacji zrzeszającej m.in. byłych pracowników służb).

Transformation der Geheimdienste in Mittel- und Osteuropa
W dyskusji nt. transformacji służb wywiadowczych wzięło udział ponad 100 ekspertówZdjęcie: Katja-Julia Fischer

„Jak się demokratyzuje służby wywiadowcze?” - pytał jeden z zagranicznych uczestników spotkania zauważając, że ten rozdział transformacji należał do największych wyzwań, przed jakimi stanęły państwa byłego bloku wschodniego. „Nikt nie wiedział, jak tego dokonać, a już najmniej wiedzieli to nasi nowi partnerzy na zachodzie”, opisał sytuację z początku lat 90. czeski ambasador w Brnie, Boris Lazar.

Niemcy: Opcja zerowa

Niemcy dzięki zjednoczeniu przyjęli tzw. „opcję zerową”. Likwidując wywiad NRD nie mieli obaw, że ucierpi na tym bezpieczeństwo państwa, bo nad zjednoczonymi Niemcami czuwały organy RFN. Enerdowskie Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego (MfS), łącznie z Głównym Zarządem Wywiadowczym (HVA) szybko rozwiązano, a kadrę zwolniono.

Dla większości pracowników utrata stanowiska oznaczała drastyczny spadek poziomu życiu. Wcześniej mieli najwyższe zarobki, a potem dostali emerytury na poziomie przeciętnej renty w NRD. „Cała kadra kierownicza MfS nie mogła już pracować w urzędach państwowych”, mówił na konferencji w Berlinie historyk z Uniwersytetu w Marburgu, Wolfgang Krieger. „Ani Federalny Wywiad RFN (Bundesnachrichtendienst), ani Urząd Ochrony Konstytucji RFN (Bundesamt fuer Verfassungsschutz), ani też landowe filie tych organów nie przejmowały byłych pracowników MfS”, dodał.

Logo vor der Zentrale Bundesnachrichtendienst in München
Centrala niemieckiego wywiadu BND pod Monachium przeniesie się za kilka lat do BerlinaZdjęcie: AP

Dokąd z know how?

Dużo trudniej było pociągnąć byłą kadrę kierowniczą Stasi do jakiejkolwiek odpowiedzialności. Z prawnego punktu widzenia byli pracownicy enerdowskich służb nie łamali prawa w swoim kraju. Po kilku nieudanych próbach wytoczenia im procesów, dochodzenie kontynuowano wyłącznie w przypadkach, gdy ktoś ewidentnie dopuścił się złamania prawa równocześnie w obydwu krajach (tzw. „doppelte Strafbarkeit”). W ten sposób prowadzono postępowanie wobec tych obywateli RFN, którzy pracowali na rzecz NRD. „Do sprawdzenia było ok. 3350 przypadków, 79 zakończyło się oskarżeniem, a 58 karą pozbawienia wolności na dwa lata”, podsumował Krieger.

Problemy pojawiały się także ze względu na wiedzę, jaką posiadała kadra HVA. Zwłaszcza w przypadku tych, którzy dysponowali fachowymi informacjami odnośnie warsztatu pracy wywiadu. „Obawiano się konsekwencji, gdyby ci ludzie stracili pracę i trafili na wolny rynek”, tłumaczy historyk z Marburga i dodaje, że w Niemczech zakładano, iż np. bezrobotni kryptolodzy Stasi będą „kuszeni” ofertami z obcych wywiadów. „Dlatego w przypadku kryptologów, założono prywatną firmę i ich w niej zatrudniono”, opowiadał Krieger.

Spośród co najmniej kilkudziesięciu tysięcy zawodowych pracowników służb wywiadowczych, zarówno w NRD, jak i w krajach byłego bloku wschodniego, jedynie 3 procent miały dostęp do ważnych informacji lub prowadziły działalność operacyjną, zauważył w dyskusji ekspert ds. badania akt Stasi, Helmut Muller-Enbergs.

Transformation der Geheimdienste in Mittel- und Osteuropa
Gościem opowiadającym o transformacji służb w Polsce był gen. Marian ZacharskiZdjęcie: Katja-Julia Fischer

Zero szans dla „opcji zerowej”

Poza Niemcami nikt jednak nie mógł ryzykować natychmiastowego rozwiązania służb wywiadowczych i zastąpienia ich nowym personelem. Próbowali tego Czesi, jednak zorientowawszy się w konsekwencjach, musieli zmienić strategię. W większości krajów przyjęto więc wyjście kompromisowe: weryfikację bez zasadniczego wykluczania starej kadry.

O tym, jak ten proces przebiegał w Polsce, na konferencji w Berlinie miał opowiadać były min. spraw wewnętrznych Andrzej Milczanowski. Jednak z powodu choroby, w Berlinie zastąpił go gen. Marian Zacharski, który opowiedział o przebiegu transformacji polskiego wywiadu. „W Polsce szybko stało się jasne, że nie można rozwiązać całego wywiadu i od razu zastąpić go nowym”, mówił. Na własnym przykładzie wytłumaczył, jak przebiegała część weryfikacji oraz dodał, że „z 14 tysięcy kandydatów 10,5 tys. pozytywnie przeszło weryfikację, a 5 tys. zostało ostatecznie zatrudnionych”.

Deutschland Geschichte Berlin Mauer Grenzübergang Austausch auf der Glienicker Brücke
Na moście Glienicke pod Berlinem trzy razy wymieniano agentów ze wschodu i zachoduZdjęcie: ullstein bild - Röhrbein

Zacharski: „Wolność zawdzięczam Niemcom”

Zacharski zaprzeczył, jakoby polski wywiad kierował się ideologią - "wszyscy służyliśmy Polsce i to jednoczyło po 1990 roku starszych oficerów oraz nowy narybek", powiedział w rozmowie z DW. Podkreślił, że w swojej karierze wywiadowczej prowadził operacje zarówno przeciwko USA, jak i przeciwko Rosji. Przypomniał też o udanej współpracy polskiego i amerykańskiego wywiadu w ramach akcji uwolnienia sześciu agentów amerykańskich służb (CIA i DIA) z Iraku w 1990 roku.

Emerytowany polski generał opowiedział także o doświadczeniach w USA (1975-1985) oraz o okolicznościach uwolnienia go od dożywotniej kary dzięki wymianie na moście Gliniecke pod Berlinem (11.VI.1985). Zacharski dodał: „Wolność zawdzięczam Niemcom, na wschodzie i zachodzie”, po czym wytłumaczył, że jego uwolnienie było możliwe dzięki zaangażowaniu enerdowskiego adwokata Wolfganga Vogla oraz cichemu wsparciu ze strony ówczesnych elit politycznych RFN.

O okolicznościach opuszczenia kraju w 1996 roku Marian Zacharski wspomniał tylko bardzo ogólnie. Napomknął jedynie o jego roli w tzw. "aferze Olina" i dodał: „Po przegranej Lecha Wałęsy w wyborach prezydenckich w 1995 scena polityczna przesunęła się na lewo. Niektórzy z nas odeszli wtedy dobrowolnie, a ja otrzymałem tzw. „propozycję nie do odrzucenia”. Dlatego złożyłem wypowiedzenie i trzy godziny póżniej opuściłem kraj”.

Glienicker Brücke Flash-Galerie
Widok z lotu ptaka na most Glienicker Brücke - niedaleko odbyła się dwudniowa konferencja na temat transformacji wywiadów krajów Europy środkowo-wschodniejZdjęcie: Janos Maron

Europejskie służby – utopia?

Na konferencji eksperci wspominali również pierwsze spotkania z przedstawicielami wrogich wcześniej służb po 1990 roku. Mowa była o takich spotkaniach między wywiadem niemieckim i polskim, węgierskim oraz innych krajów. Wolbert Smidt, były dyrektor BND powiedział, że spotkania z zarządem polskiego wywiadu należały dla Niemców do najtrudniejszych. „Panowała bardzo napięta atmosfera, mogę wręcz powiedzieć agresywna”, dodał. Smidt przypomina, że dla Niemców było to zrozumiałe i czytelne, i że "bazowało to na historycznych doświadczeniach Polaków z Niemcami”. Pokreślił jednak, że mając świadomość wysokiego poziomu historycznej analizy i argumentacji po polskiej stronie, Niemcy „mogli to zaakceptować”.

Interesujące było spostrzeżenie jednego z niemieckich uczestników konferencji, że po 1990 roku oficerowie BND spotykali się z przedstawicielami wywiadu ok. 20 krajów postkomunistycznych, próbując nawiązać kontakty. Jedynie z Rosją do spotkań nie dochodziło, gdyż tamtejsze służby specjalne najwyrażniej unikały prób zbliżenia.

W ramach dyskusji w Berlinie zastanawiano się też nad perspektywą powstania europejskich służb wywiadowczych. Wolbert Smidt zauważył, że „wraz z rozbudową aparatu europejskiej polityki zagranicznej, powstaje potrzeba rozbudowy europejskiej służby wywiadowczej”. Równocześnie podkreślił, że „to jeszcze bardzo długa droga”, oraz że trudno sobie konkretnie wyobrazić taką współpracę, "bo dla każdego nadrzędne są interesy narodowe”. Sceptycznie wypowiedział się również Marian Zacharski. Jego zdaniem takie plany się nie powiodą, bo nie byłaby wówczas możliwa pełna ochrona żródła, a to jest "świętą zasadą pracy każdego wywiadu".

Róża Romaniec, Berlin

red.odp.: Małgorzata Matzke