1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

"Ghostwriter" - dobry polityczny kryminał

15 lutego 2010

Nowy film Romana Polańskiego "Ghostwriter" przychylnie został przejęty przez krytykę. Zwrócił uwagę nie tylko poprzez afery reżysera lecz przekonał materiałem literackim, grą aktorów i odniesieniem do rzeczywistości.

https://p.dw.com/p/M25W
Pierce Brosnan w "Ghostwriter"
Pierce Brosnan w "Ghostwriter"Zdjęcie: Berlinale

"Na ironię losu zakrawa fakt, że historia opowiedziana w "Autorze-Widmie" przypomina los samego Polańskiego. Siedzi w Szwajcarii w areszcie domowym, więc nie mógł przybyć na premierę. Za to odtwórcy głównych ról demonstracyjnie udzielili Polańskiemu poparcia, a berlińskiej publiczności film się spodobał" - pisze recenzentka agencji DPA. "Jest to dobry kryminał z elementami jak z Hitchcocka. Ale czy jest to także Polański? Czy dostrzec można charakter pisma twórcy klasyków kina "Rosemaries Baby", "Tańca wampirów" i "Pianisty"? Przez dwie godziny projekcji byłby czas, by się nad tym zastanowić, ale odwiodłoby to od przyjemności oglądania tego filmu, trzymającego w napięciu dreszczowca, który mimochodem jest rozliczeniem z premierem Tonym Blairem, i obrazem ukazującym piękno wyspy Sylt na Morzu Północnym udającej wschodnie wybrzeże USA".

Dobry polityczny dreszczowiec

Filmowe plany "Ghostwriter" do złudzenia przypominają realne miejsca
Filmowe plany "Ghostwriter" do złudzenia przypominają realne miejscaZdjęcie: Berlinale

"Wobec wydarzeń ubiegłych miesięcy - i faktu, że Roman Polański osadzony jest w domowym areszcie w Gstaad - nie dziwi nikogo, że film oczekiwany był oczywiście z pewnym napięciem" - pisze recenzent Frankfurter Allgemeine Zeitung. "Do tego jest to filmowa wersja bestsellera Roberta Harrisa i pierwszy - od czasów "Chinatown" film Polańskiego, którego akcja toczy się w Stanach Zjednoczonych.

Czego można się było spodziewać?" - pyta recenzentka FAZ. "Wobec wyjściowego materiału literackiego nie należało się właściwie spodziewać żadnego zapierającego dech w piersiach thrillera, bo w ostatnich latach Polański nie oddawał się temu gatunkowi i skłaniał się raczej ku dość staromodnej narracji. Czyżby więc rolę odegrała jego aktualna sytuacja? Czy jego własne losy? Obojętnie, jakie nie były oczekiwania: Polański pokazał dobry kawałek mainstreamowego kina, odrobinę przyciężki, bez większej ostrości. (...)

Scena z filmu "Ghostwriter"
Scena z filmu "Ghostwriter"Zdjęcie: Berlinale

Najlepsze w nim są miejsca akcji. Pogoda jest zawsze pod psem, wiatr smaga wydmy, a dom przy wydmach, gdzie głównie rozgrywa się akcja - pomimo, że zewsząd jest widok na morze - ma charakter więziennego oddziału pod najwyższym nadzorem. (...)

Zamysł, aby wspomnienia o nieźle podkolorowanej karierze polityka autor-widmo przekształcił w porywającą książkę, twórcy filmu jakoś szybko tracą z oczu" - twierdzi recenzentka FAZ. "Z tego można by usnuć chyba lepszą historię. Niektóre dialogi, w chłodnym angielskim stylu, ostre i dowcipne wskazują, że możliwość taka była. Ale tworzenie napięcia z pewnym dystansem, z jakim Polański opowiada tę historię, nie mogło się powieść".

Pierce Brosnan (l), Olivia Williams i Ewan Mcgregor na Berlinale 2010
Pierce Brosnan (l), Olivia Williams i Ewan Mcgregor na Berlinale 2010Zdjęcie: AP

Sueddeutsche Zeitung pisze, że "Ghostwriter" to perfekcyjny dreszczowiec i mądry film z politycznym podtekstem.

Państwo Lang - to dwa fascynujące charaktery: Ona jak delikatna sarna, on ambiwalentny człowiek władzy, wciąż przywodzący na myśl Tony'ego Blaira, ale potem odbiegający od tej postaci - wspaniale zagrany przez Pierce Brosnana. Jest to udany zakręt historii opowiedzianej przez Harrisa, który splata fikcję z rzeczywistością. Rząd Blaira ukazany jest jako wielki spisek, lecz nikt nie insynuuje, że faktycznie tak było. Pokazane jest tylko, że nie ma zupełnie znaczenia, czy Blair, który zszedł na manowce dostał się tam z rozmysłem, czy przez przypadek".

Neue Zuercher Zeitung zwraca w swej recenzji uwagę na to, że "główny bohater, ów autor-widmo wypada zbyt blado i pasywnie. Ani przez chwilę nie potrafi przekonać, że faktycznie byłby w stanie napisać jakiś bestseller. Za mało w nim energii, zbyt łatwo ulega alkoholowi i kobietom. W powieści główny bohater jest energicznym narratorem, który w retrospektywie opowiada swoją historię. W filmie jest on naiwnym bohaterem, któremu rzeczy się po prostu przydarzają. Pomimo, że krążą wokół niego ponure typy, wobec których każdy byłby natychmiast na baczności, on relacjonuje beznamiętnie wyniki swojego dochodzenia, tak, jakby cały świat polityków i szpiegów składał się z dobroczynnych wujków".

DPA / FAZ / SZ / NZZ / Małgorzata Matzke

red.odp.: Marcin Antosiewicz