1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Liczy się skandal

28 czerwca 2010

Zdaniem Alfreda Hitchcocka "nic tak nie ożywia kryminału jak świeży trup". To samo, choć w złagodzonej wersji, sprawdza się w literaturze, której dobrze służą skandale.

https://p.dw.com/p/O4WJ
Philipp Weiss zjada swoją najnowszą powieść
Zaatakowany przez krytyków, Philipp Weiss zjada swoją najnowszą powieśćZdjęcie: AP

Nagroda im. Ingeborg Bachmann należy do najbardziej znanych i cenionych nagród literackich na świecie. Przyznaje się ją tradycyjnie w Klagenfurcie, rodzinnym mieście słynnej pisarki i poetki, podczas konkursu zorganizowanego w ramach "Dni Literatury Niemieckojęzycznej".

Nietypowy konkurs, nietypowa nagroda, nietypowi laureaci

Z nagrodą łączy się wysoka - jak na konkursy literackie - premia pieniężna. Okrągłe 25.000 euro. Jest zatem o co się bić. Dużo bardziej jednak, zwłaszcza dla młodych twórców, a to oni są laureatami tej nagrody, liczy się związany z nią rozgłos, widoki na przekłady za granicą i nagłe zainteresowanie międzynarodowej krytyki. W tym roku 34. już laureatem nagrody im. Ingeborg Bachmann został Peter Wawerzinek, czyli Peter Runkel (Wawerzinek to jego pseudonim literacki) za autobiograficzną powieść "Ich finde dich/Rabenliebe".

Znając jego życiorys, także po nim możnaby spodziewać się skandalu, który od początku towarzyszy tej nagrodzie i zabiegom kandydatów o uznanie 13-osobowego jury. Urodzony w 1954 roku w Rostocku Peter Wawerzinek miał trudne dzieciństwo. Jego rodzice zbiegli do RFN, a on trafił na dziesięć lat do państwowego domu dziecka, aż w końcu został adoptowany przez nauczycielskie małżeństwo.

Schriftsteller Peter Wawerzinek Flash-Galerie
Tegoroczny laureat nagrody im. Ingeborg Bachmann, Peter Wawerzinek na zdjęciu z 1994 r.Zdjęcie: picture-alliance/ ZB

Potem była nauka zawodu, zasadnicza służba wojskowa w NAL NRD, przerwane studia artystyczne, dorywcza praca w różnych zawodach, w tym kelnera i listonosza, połączona z dziką działalnością artystyczną i poetycką oraz pierwszymi próbami pisarskimi. Niemal wszystko w jego twórczości jest osobistym rozrachunkiem z dzieciństwem i NRD. Także nagrodzona powieść "Znajdę cię, wyrodna miłości".

Skandal nigdy nie zaszkodzi, a często może pomóc

Dni Literatury Niemieckojęzycznej mają niepowtarzalny klimat. Można tu sobie pozwolić na dużo więcej, niż podczas innych imprez. I tak też się dzieje. Na jednym ze spotkań z czytelnikami pisarz Philipp Weiss zjadł manuskrypt swojej powieści. Inny młody i żądny sławy autor, Rainald Goetz, w trakcie odczytu machnął żyletką parę "sznytów" na czole i obficie brocząc krwią, spokojnie czytał dalej. A szwajcarski prozaik Urs Allemann pozwolił sobie czytać publicznie tekst pod wdzięcznym tytułem "Babyficker", którego - Państwo pozwolą - pozwolimy sobie nie przetłumaczyć.

Austriacka poetka i pisarka Ingeborg Bachmann w 1965 r.
Austriacka poetka i pisarka Ingeborg Bachmann w 1965 r.Zdjęcie: AP

W tym roku o nagrodę ubiegało się 14 młodych autorów płci obojga, przy czym - jeśli zważyć na wiek laureata, 55-letniego Petera Wawerzinka - pojęcie młodości należy potraktować na dużym luzie jako przenośnię literacką. Powiedzmy, że są młodzi duchem i dlatego nie zbywa im na fantazji. Choć wyżej wymienione ekscesy mogą wielu wydawać się szokujące.

Skąd to się bierze?

Wszystko zaczęło się w roku 1977. Ale już wcześniej krytycy nie zostawili przysłowiowej suchej nitki na organizatorach tej imprezy, którym zarzucano nadużywanie imienia Ingeborg Bachmann. Także nagroda w wysokości - wtedy - 100.000 szylingów, co równa się dziś 7.000 euro, mogła wprawić w osłupienie, bo "taką kasę" dostał w tamtych czasach w Austrii tylko jeden autor "za całokształt", czyli życiowy dorobek literacki, no i była to nagroda państwowa!

Doris Moser, która przez cztery lata była kierowniczką Dni Literatury Niemieckojęzycznej, a potem, jako solidna pani profesor, poddała je analizie naukowej, wyjaśnia na czym polega tajemnica sukcesu tej imprezy. Wszystko kryje się w przyjętej z góry formule. Młodzi autorzy, którzy mają jednak swój debiut już za sobą, czytają przed jury i publicznością fragmenty z nieopublikowanej jeszcze książki. Wszystko dzieje się na gorąco i można liczyć się z niespodziankami. A to, co niespodziewane i zaskakujące, jest ciekawe i dobrze się sprzedaje. Najpierw medialnie, a potem w księgarniach.

Nie wszystkim to się podoba. Znana krytyczka niemiecka Sgrid Löffler wyraziła opinię, że bardziej to przypomina teatr, a może nawet cyrk, niż poważny konkurs literacki, i że literatura tylko na tym traci. Ale tam, gdzie jedni tracą, inni zyskują... Zdaniem pani Löffler wygranymi są wydawcy. Tylko, czy to źle?

Rainald Goetz Skandal beim Ingeborg Bachmann Preis 1983
Rainald Goetz pociął się żyletką, ale zyskał sławęZdjęcie: ORF Kärnten

Do tej pory wspomniane wcześniej skandale opłaciły się skandalistom. Rainald Goetz, który pokaleczył sobie żyletką czoło, nagrody nie zdobył, ale zyskał sławę, która utrzymuje się do dziś. Podobny rozgłos zyskał także Urs Allemann. O jego skandalizującej książce "Babyficker" dyskutowano w austriackim parlamencie, zarzucając autorowi gloryfikowanie pedofilii. A jak będzie z tegorocznym laureatem, Peterem Wawerzinkiem? No cóż, pożyjemy, zobaczymy...

Marlis Schaum / Sabine Damaschke / Andrzej Pawlak

red. odp.: Alexandra Jarecka