1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Köhler nie odnalazł się w polityce, a Merkel obawia się politycznych talentów

2 czerwca 2010

"Prezydent Koehler miał problemy z integracją w politycznym Berlinie" twierdzi polityk CDU Karl-Georg Wellmann. Deputowany do Bundestagu zarzuca też kanclerz Angeli Merkel, że nie dba wystarczająco o polityczne talenty.

https://p.dw.com/p/Nfk7
Karl-Georg Wellmann - członek komisji ds. polityki zagranicznej Bundestagu i ekspert chadecji ds. Polski
Karl-Georg Wellmann - członek komisji ds. polityki zagranicznej Bundestagu i ekspert chadecji ds. PolskiZdjęcie: Karl-Georg Wellmann

Róża Romaniec: Po dymisji prezydenta niektórzy komentatorzy liczą się z turbulencjami w rządzie. Jakie skutki może mieć Pana zdaniem ten krok?

Karl-Georg Wellmann: Ta dymisja ma przede wszystkim konsekwencje psychologiczne. Politycznie Niemcy są i pozostaną stabilne. Prezydent nas opuszcza w okresie największego kryzysu i to ma pewne psychologiczne znaczenie. Naturalnie, że jesteśmy w takiej sytuacji rozczarowani. Tym bardziej, że rezygnuje prezydent, który jest fachowcem od spraw polityki finansowej i można było oczekiwać, że da pewną orientację. Ale ta dymisja nie oznacza żadnego wstrząsu. W ciągu 30 dni będziemy mieli nowego prezydenta, jak przewiduje konstytucja.

Bundespraesident Horst Koehler, Mitte, verlaesst gemeinsam mit seiner Frau Eva-Luise, links, bei der Ankunft im Bundeswehrfeldlager in Masar-i-Scharif
Horst Koehler z małżonką podczas wizyty w niemieckiej bazie w Masar-i-Scharif (maj 2010)Zdjęcie: AP

Bartosz Dudek: Czy przekonały Pana argumenty, jakimi prezydent uzasadnił swoją dymisję?

K-G.W.: Absolutnie nie. Zresztą Koehler sam powiedział, że krytyka wobec jego wypowiedzi na temat zaangażowania niemieckich wojsk w konkteście interesów narodowych nie jest uzasadniona. Naturalnie, że nasza wspólna międzynarodowa obecność np. w Rogu Afryki służy zachowaniu dróg handlowych, czemuż innemu miałaby służyć? Tam przebiegają ważne dla Europy i Azji drogi i nie jest to nic nowego, lecz jest to oczywiste. I jeżeli niektórzy krytykują w takiej sytuacji prezydenta, to jego zadaniem jest odpowiednie argumentowanie i tłumaczenie. Taką krytykę powinien wytrzymać. Tym bardziej, że jest w tej dziedzinie fachowcem.

B.D.: Ale prezydent miał się czuć osamotniony i niewystarczająco wspierany przez Angelę Merkel i i własną partię?

K-G.W : Nie, to nie jest tak. Poza tym krytyka prezydenta musi być dozwolona. Gdzieindziej, np. w Polsce też ma miejsce i to całkiem nieźle. Dokąd miałoby to prowadzić, gdyby rzeczowa krytyka prezydenta nie była dozwolona? Moim zdaniem problem leży gdzieindziej. Horst Koehler od początku miał problemy z integracją w politycznym Berlinie. Posłużę się tylko jednym drobnym przykładem. Jego służbowa willa znajduje się w moim okręgu wyborczym, tutaj w berlińskiej dzielnicy Zehlendorf. Mimo to nigdy nie miałem z nim kontaktu. Naturalnie jako poseł nie jestem ważny dla prezydenta, ale nie byłoby w tym również nic dziwnego, gdyby choć raz odwiedził biuro posła, który go również wybrał. Horst Koehler nigdy nie próbował nawiązać kontaktu i podobnie wyglądało to w politycznym Berlinie.

R.R.: A czy z Pana strony były próby kontaktu?

K-G.W.: Nie, bo poseł nie dzwoni do prezydenta i tak po prostu nie proponuje spotkania. Było jednak tak wiele przyjęć i okazji, by się spotkać i zapoznać, a jednak do tego nie doszło. Wcześniejszy prezydent von Weizsaecker zachowywał się zupełnie inaczej. On się do mnie zwrócił słowami: To Pan jest posłem tego okręgu i zapytał o sytuację i problemy. Dotychczasowi prezydenci pielęgnowali takie kontakty, czy z politykami, czy też artystami, naukowcami, przedsiębiorcami. U Horsta Koehlera tego nie widziałem.

Bundeskanzlerin Angela Merkel Rücktritt Horst Köhler
Kanclerz Angela Merkel nie szuka mocnych osobowości - brzmi krytykaZdjęcie: AP

R.R.: W komentarzu w gazecie Die Welt napisał Pan parę dni temu po równie niespodziewanej dymisji premiera landu Hesji, Ronalda Kocha, że chadecja potrzebuje takich konserwatywnych polityków, jak on, oraz że nie wystarczy płynąć z prądem rzeki - a to właśnie wielu komentatorów zarzuca Angeli Merkel. Czy słusznie?

K-G.W.: Porównałem obecny okres z erą Helmuta Kohla. Kiedy Kohl był premierem Nadrenii Palatynatu, a potem został kanclerzem federalnym, wyłoniły się z jego otoczenia poważne postacie sceny politycznej. To on ich po części odkrywał, także Richarda von Weizsaeckera, Heinera Geisslera, Norberta Bluehma, Bernharda Vogla, czy póżniejszego prezydenta Romana Herzoga pozyskał dla polityki. Kohl szukał talentów i je wspierał. Tego mi obecnie brakuje. Nie można wyszukiwać politycznych kadr według zasady: Kto będzie sprawiał najmniej trudności. Trzeba też wytrzymać w swoim otoczeniu osobowości, które czasem mogą sprawiać trudności, ale i mogą mieć czasem przewagę intelektualną nad którymś szefem rządu. To jest zupełnie w porządku, jeżeli te osoby będą dobrze współpracowały. I tego mi czasem obecnie brakuje.

R.R.: Pozostańmy na chwilę przy tym osobach np. przy Rolandzie Kochu, którego odejścia z polityki Pan żałuje. Koch jest politykiem kontrowersyjnym np. w środowiskach migrantów, także Polaków, ale też w stosunkach polsko-niemieckich, gdy chodziło o Erikę Steinbach i wypędzenia. Jak łączyć kurs takich polityków chadecji z dobrymi stosunkami sąsiedzkimi np. z Polską?

Roland Koch 1998 Wahl zum neuen Landesvorsitzenden
Roland Koch reprezentował najbardziej konserwatywne skrzydło CDU, ale nie czuł się wspierany przez MerkelZdjęcie: AP

K-G.W.: W sprawie wypędzeń istnieje w Niemczech bardzo duży konsensus, również w środowiskach wypędzonych, odnośnie tego, że dobra współpraca z Polską jest niezbędna, oraz że potrzebujemy z nią równie dobrych stosunków, co z Francją. Wspólnie należymy do Europy, a Polska jest, przynajmniej z perspektywy Berlina - leżącego na wschodzie Niemiec - najważniejszym sąsiadem. Szczególnie w kwestiach polityki zagranicznej mamy wspólną odpowiedzialność np. za stosunki z Rosją. Jednak nie wolno nam zapominać, że CDU i jej prawicowe skrzydło pełni ważną funkcję i musi reprezentować również bardzo konserwatywne kręgi społeczeństwa. W innym przypadku mogą odejść do partii skrajnie prawicowych. Taką samą rolę pełni SPD, jeżeli chodzi o lewe spektrum społeczeństwa. Nigdy nie powiedziałem, że Koch był dla mnie wzorem, lub że mi się podobało, co robił. Mój żal po jego odejściu odnosił się do Rolanda Kocha jako osobowości politycznej, która ma swoje zdanie i tego go broni. Wielu czuło się przez niego reprezentowanych.

R.R.: W ostatnich tygodniach doszło do poprawy stosunków polsko-rosyjskich, także relacje sąsiedzkie między Polską i Niemcami dalej się rozwijają. Czy zbliżenie polsko-rosyjskie nie wymaga na nowo zdefiniowania polityki wschodniej?

K-G.W.: Nie, zupełnie przeciwnie. Ten orientacji może brakuje tym, którzy wciąż jeszcze myślą w starych kategoriach. W Niemczech bardzo pozytywnie i z ulgą obserwujemy zbliżenie Polski i Rosji, do jakiego ku zdziwieniu wielu, doszło po katastrofie w Smoleńsku. W polityce zagranicznej Rosji dostrzegamy obecnie wiele gestów, które mają symboliczny wymiar. To bardzo ważne, podobnie jak wrażenie, iż Rosja krytycznie spogląda na własną historię np. na okres stalinowski. Bez tego nie będzie zaufania. Niemcy wiedzą z własnego doświadczenia, jak bardzo jest to ważne dla pozyskania zaufania zagranicą.

Deutschland Polen Trauer zum Tod von Präsident Lech Kaczynski Botschaft in Berlin Horst und Eva Luise Koehler
Pożegnanie prezydentów: Horst Koehler po wpisie do księgi kondolencyjnej po śmierci Lecha KaczyńskiegoZdjęcie: AP

R.R.: Ale jakie aktualne tematy można będzie, Pana zdaniem, wkrótce wspólnie rozwiązać?

K-G.W.: Przy każdej okazji mówimy rosyjskim partnerom, że jeżeli chcą rozmawiać o nowoczesnej architekturze bezpieczeństwa w Europie, to nic nie zdziałają z nami, lecz muszą o tym rozmawiać z UE, do której należy również Polska i kraje bałtyckie. Te kraje Rosja także musi przekonać do własnych propozycji. Kluczowym tematem jest naturalnie energia. Wiemy, że kraje bałtyckie mają poważne obawy. Dlatego staramy się przekonać Rosję, by wyszła z inicjatywą energetyczną wobec tych krajów, ale także wobec Polski, aby rozproszyć obawy. Naszym zdaniem symboliczne gesty ze strony Rosji są tutaj jak najbardziej wskazane.

R.R.: Za kilka tygodni Polacy i Niemcy będą mieli nowych prezydentów. Czego Pan od nich oczekuje?

K-G.W.: To rzeczywiście niespotykana dotąd historyczna sytuacja. Życzyłbym sobie, by nowi prezydenci jak najszybciej się ze sobą spotkali, być może odbędą nawet swoje pierwsze wizyty właśnie do kraju sąsiedzkiego. Naturalnie mam też nadzieję, że ich współpraca będzie równie dobra, jak dotychczas.

Karl-Georg Wellmann jest członkiem komisji ds. polityki zagranicznej Bundestagu oraz członkiem polsko-niemieckiej grupy parlamentarnej w Bundestagu.

Rozmowę przeprowadzili Róża Romaniec i Bartosz Dudek