1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polnisch in Neukölln

Elżbieta Stasik/hw6 kwietnia 2009

Nauka języka polskiego jako języka obcego ciągle jeszcze należy w berlińskich szkołach do wyjątków. Od nowego roku szkolnego możliwość taką zaoferuje renomowane gimnazjum Albrechta Dürera w dzielnicy Berlina Neukölln

https://p.dw.com/p/HNaC
Liceum im. Albrechta Dürera w berlińskiej dzielnicy Neukölln
Liceum im. Albrechta Dürera w berlińskiej dzielnicy NeuköllnZdjęcie: DW/Stasik

Z inicjatywą wyszło Stowarzyszenie Przedsiębiorczyń Polskich w Berlinie NIKE. Jak mówi jego przewodnicząca Lucyna Królikowska:

- „Bardzo wiele członkiń i członków naszego stowarzyszenia to nie tylko przedsiębiorcy, ale również rodzice dzieci, młodzieży w wieku prawie gimnazjalnym albo już gimnazjalnym, którzy od wielu lat ubolewali, że w Berlinie jest za mała oferta nauczania języka polskiego na odpowiednim poziomie, który to język później dałoby się wykorzystać i zawodowo, i ewentualnie do studiów, może i nawet w Polsce. W związku z tym postanowiliśmy troszeczkę bliżej przyjrzeć się temu tematowi.

Stowarzyszenie wzięło pod lupę dane statystyczne Berlina i okazało się, że najwięcej Polaków mieszka w dwóch dzielnicach – Charlottenburg-Wilmersdorf i właśnie Neukölln.

- „Ku mojemu zdumieniu okazało się, że żyje tu ponad 6800 mieszkańców z polskim paszportem. W porządku, powiedziałem, szanse są więc duże” – mówi Wolfgang Schimmang z wydzialu oświaty i wychowania dzielnicy Neukölln.

Polacy w czołówce

Co ciekawe, nigdy przedtem nikt nie zwrócił się do urzędu w takiej sprawie, chociaż do ambasady rodzice zgłaszają się nieustannie, potwierdza Dariusz Kłaczko, konsul ds. polonijnych:

- „Prawie każdy, kto zamierza przyjechać do Berlina do pracy, czy chce założyć tutaj firmę, dzwoni do nas, żeby się dowiedzieć, jakie są możliwości edukacji. Osoby te pytają naturalnie także o szkoły niemieckie, ale przede wszystkim o naukę języka polskiego. Szczególnie ci, którzy zdają sobie sprawę, że przyjeżdżają tu na jakiś kontrakt, czyli wrócą do Polski i dziecko pójdzie później do polskiej szkoły”.

Także ta właśnie rosnąca liczba polskich przedsiębiorców była dla NIKE atutem:

- „Jesteśmy tutaj w sensie podatkowym rosnącą siłą w gospodarce landu Berlina. W tej chwili wśród wszystkich przedsiębiorców nie niemieckiego pochodzenia w Berlinie jesteśmy najsilniejszą liczebnie grupą. I jako podatnicy tego kraju związkowego mamy wręcz obowiązek troszczyć się o to, żeby dobrze nam się tu działo, żebyśmy się dobrze integrowali i żeby nasza kultura pochodzenia, w tym również język polski, język pochodzenia były kultywowane na możliwie wysokim poziomie”.

Kuratorium w Neukölln udziela poparcia inicjatywie. Konieczna jest jednak odpowiednia ilość chętnych
Kuratorium w Neukölln udziela poparcia inicjatywie. Konieczna jest jednak odpowiednia ilość chętnychZdjęcie: DW/Stasik

Ogromny deficyt

Przekonywać nie trzeba było właściwie nikogo. I Wolfgang Schimmang, i kuratorka oświaty Gretel Wich -Trapp uważają, że mimo fatalnej sytuacji finansowej Berlina na taki cel fundusze muszą się znaleźć:

- „Trafia do nas wiele pomysłów, niektóre idiotyczne, niektóre tak jak ten, dobre. Bo też rzeczywiście nie ma u nas w Neukölln możliwości uczenia się polskiego jako drugiego języka obcego, jest odpowiednia liczba uczniów i dla mnie najważniejszy argument – naszym dużym sąsiadem jest Francja, dużym sąsiadem jest Polska i jeżeli udało nam się nawiązać przyjazne stosunki z Francją, to samo koniecznie musi się powieść z Polską”.

-„Mam już potwierdzenie z senatu Berlina, że sfinansowane zostanie przypuszczalnie pół etatu, ale to tylko we wstępnej fazie. Zależy nam całym etacie i na nauczycielu, który jednocześnie mógłby uczyć innego przedmiotu, ale koniecznie takim, dla którego polski jest językiem ojczystym” – dodaje kuratorka oświaty Gretel Wich-Trapp.

Nieoczekiwanie największym problemem okazuje się zebranie potencjalnych uczniów, mówi dyrektorka gimnazjum Urte Schoenwälder:

- „Chwilowo zgłasza się więcej zainteresowanych nauczycieli, niż uczniów. Chyba trochę późno zaczęliśmy robić reklamę, bo od stycznia zgłosiło się dopiero 9 uczniów a potrzebujemy 12 do 15. Ewentualnie musimy się zastanowić nad alternatywami, ale jestem dobrej myśli. A bardzo nam zależy na zrealizowaniu tego pomysłu, bo robimy dużo projektów związanych z Polską, wycieczki, projekty artystyczne, ale nikt nie wpadł jakoś na pomysł wprowadzenia lekcji polskiego. A jak się patrzy na rozwój stosunków z Francją, to z Polską mamy ogromny deficyt. Winna była na pewno sytuacja polityczna, ale najwyższy czas, żeby nadrobić zaległości, prawda?