1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Berlin. Lekcje o Trzeciej Rzeszy i Holokauście

Rayna Breuer
16 sierpnia 2023

Czego niemieccy uczniowie uczą się na lekcjach o czasach nazizmu? I jak dużo? Wizyta w berlińskiej szkole.

https://p.dw.com/p/4VCsL
Berlin. Lekcje o Trzeciej Rzeszy i Holokauście
Berlin. Lekcja historii o Trzeciej Rzeszy i Holokauście Zdjęcie: Rayna Breuer/DW

Ciepły czerwcowy poranek w Berlinie, środek tygodnia. Uczniowie dziewiątej klasy w Szkole im. Liny Morgenstern wchodzą do klasy. Czeka ich podwójna lekcja historii. Dwoje uczniów się spóźnia. Jak zawsze. Jak wszędzie.

Nauczyciel historii Karl Birkner spokojnie włącza elektroniczną tablicę. Temat: „Przejęcie i przekazywanie władzy” z cyklu „Demokracja i dyktatura”. Konkretnie chodzi o rok 1933 i początek rządów nazistów w Niemczech.

– Jaka jest różnica między przejęciem władzy a jej przekazaniem? – pyta Karl Birkner, wskazując na temat zapisany na tablicy. Podnosi się wiele rąk. – Przejęcie władzy to dojście do władzy siłą – mówi jeden z uczniów. – A przekazanie jest wtedy, gdy zostajesz wybrany przez ludzi – dodaje inny. – Bardzo proste – zgłasza się trzeci chłopiec z tyłu klasy: – Przejęcie – dyktatura, przekazanie – demokracja. I gotowe – rzuca. Wielu przytakuje.

– Celem musi być wyjście daleko poza historię wydarzeń, co oznacza, że nie chodzi tylko o uczenie się, czym były czasy nazizmu, ale także o zrozumienie kwestii społecznych i indywidualnych możliwości działania. W ten sposób należy zachęcać ich do udziału w dyskusjach na tematy historyczne i polityczne oraz do rozwijania świadomości bieżących kwestii – mówi Birthe Pater, kierowniczka działu edukacji w Arolsen Archives. Zadaniem tej instytucji jest pomoc ofiarom nazistowskich prześladowań i ich krewnym w wyjaśnieniu losów prześladowanych. Instytucja opracowuje również programy edukacyjne i współpracuje ze szkołami w całych Niemczech.

Nowe metody na lekcjach historii

W przypadku tak skomplikowanych tematów, jak reżim nazistowski, Karl Birkner stosuje metodę „piekło-niebo”. – To metoda, dzięki której uczestnicy uczą się uzasadniać opinię. Jest to ważna kompetencja dojrzałych ludzi. Dzięki tej metodzie uczniowie powinni nauczyć się formułować opinię, jak i wydawać uzasadnione sądy w oparciu o fakty historyczne lub polityczne – mówi nauczyciel.

Lekcja historii w dziewiątej klasie
Berlin: Lekcja historii w dziewiątej klasie Zdjęcie: Rayna Breuer/DW

Dzieli klasę na sześć grup. Każdy otrzymuje klamerkę z wyciętym z papieru małym diabełkiem lub aniołkiem. W każdej grupie diabełki mają znaleźć argumenty przemawiające za przejęciem władzy, a aniołki – argumenty przemawiające przeciw. Po kwadransie jedni i drudzy mają zaprezentować swoje argumenty.

Czas leci. Uczniowie w skupieniu czytają teksty wyjaśniające i przygotowują argumenty. Przy nieznanych im słowach albo skrótach (jak KPD - Komunistyczna Partia Niemiec, utworzona w 1918 - red.) mogą korzystać z telefonu komórkowego albo pytać. Nauczyciel wyjaśnia takie skróty jak SS i SA i zapisuje je na tablicy.

Ile młodzi ludzie wiedzą o Holokauście?

– Bez lekcji historii nie wiedziałbym nic o tym, co się wtedy wydarzyło. Moi rodzice też nie wiedzą zbyt wiele na ten temat – mówi po lekcji jedna z uczennic. – Z przeszłości rodzi się przyszłość, historia wpływa na naszą teraźniejszość – mówi jej kolega z klasy. A jego sąsiadka z ławki dodaje: – Moja mama wysyła mi linki do filmów dokumentalnych, które poleca jej koleżanka pracująca jako nauczycielka.

Poziom wiedzy na temat wydarzeń historycznych jest różny – mówi Karl Birkner. – Większości jest znany Adolf Hitler, narodowy socjalizm jako pojęcie również. Niektórzy wiedzą też coś o Holokauście, ale jest to wiedza wybiórcza – dzieli się swoimi spostrzeżeniami nauczyciel. To, ile wiedzą dzieci, nie zależy na przykład od ich pochodzenia migracyjnego: – Jesteśmy zróżnicowaną szkołą, która reprezentuje tę dzielnicę – Berlin-Kreuzberg – w całej jej różnorodności. Mamy wielu uczniów, którzy niedawno przybyli do Niemiec lub urodzili się tutaj, ale ich rodzice pochodzą z zagranicy. Mamy zarówno dobrze sytuowane dzieci, jak i takie, które potrzebują wsparcia finansowego od miasta. Jest bardzo kolorowo. I kiedy na to patrzę, mogę powiedzieć, że to nie pochodzenie jako takie jest decydujące, ale dom rodzinny: czy w domu rozmawia się o historii i polityce? A jeśli tak, to jak? Czy uczniowie chodzą na zajęcia pozaszkolne? To jest decydujące, a nie pochodzenie migracyjne czy dochody.

Karl Birkner
Nauczyciel historii Karl BirknerZdjęcie: Rayna Breuer/DW

Podobnie uważa Birthe Pater z Arolsen Archives. – Z mojego doświadczenia nie mogę potwierdzić założenia, że dzieci z rodzin imigrantów są mniej zainteresowane tematem albo mają z nim mniejszy kontakt. Często, gdy pyta się młodych ludzi, gdzie po raz pierwszy zetknęli się z tematem nazizmu, odpowiadają, że w szkole lub w filmach. Pochodzenie odgrywa przy tym mniejszą rolę.

Więcej godzin historii

Jednym z największych wyzwań jest to, że jest za mało czasu na tak złożone tematy – mówi Karl Birkner. – Za każdym razem boli mnie brzuch, gdy próbuję przygotować ten materiał tak, aby był zrozumiały i aby nie było to powierzchowne. Według mnie na takie tematy powinno być więcej jednostek lekcyjnych z historii, polityki i nauki o społeczeństwie.

Potwierdza to Birthe Pater: – Faktem jest, że programy nauczania dają przestrzeń do zajmowania się tymi tematami – i pod tym względem znacznie wyprzedzamy inne społeczeństwa. Można by się spierać o to, kiedy uczniowie po raz pierwszy mają mieć z tym styczność i czy dziewiąta klasa to nie jest na to za późno. Młodzi ludzie, w zależności od tego, jak potoczy się ich szkolna kariera, często stykają się z tym tematem tylko raz. Inną kwestią jest to, czy temat nazizmu powinien być poruszany tylko na lekcjach historii, czy również na innych przedmiotach, np. zajęciach z niemieckiego.

W klasowej grze „piekło-niebo” minął czas na znalezienie argumentów. Uczniowie prezentują wyniki. Następnie nauczyciel rysuje linię: po jednej stronie znajduje się wyrażenie „przejęcie władzy”, a po drugiej „przekazanie władzy”. Po środku „zdobycie władzy”. Każdy uczeń może teraz umieścić linię w miejscu, w którym na podstawie tego, czego się nauczył, widzi wydarzenia z 1933 roku. Zdecydowana większość linii oscyluje między „przejęciem” a „zdobyciem”.

Podwójna lekcja dobiegła końca. – Dwie ostatnie godziny wypadają, mamy konferencję dla nauczycieli – mówi Karl Birkner. Okrzyki radości są tak głośne, że trudno usłyszeć dzwonek.

Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>

Zbrodnia bez kary. Co Horst Pilarzik robił w Płaszowie?