1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy: Sukces polskiej książki o wysiedleniach

31 stycznia 2010

W Niemczech ukazała się książka polskich historyków na temat przymusowych wysiedleń w czasie i po II Wojnie Światowej. Książka rozeszła się błyskawicznie i wywołała ciekawą dyskusję.

https://p.dw.com/p/Lk0F
Okładka niemieckiego wydania atlasu
Okładka niemieckiego wydania atlasuZdjęcie: Andrzej Stach

W Polsce znana pod tytułem "Wysiedlenia, wypędzenia i ucieczki 1939-1959. Atlas ziem Polski. Polacy, Żydzi, Niemcy, Ukraińcy" książka Grzegorza Hryciuka, Małgorzaty Ruchniewicz, Bożeny Szaynok i Andrzeja Zbikowskiego została uznana za jedną z najważniejszych książek historycznych w 2009 roku. Ukazała się nakładem polskiego wydawnictwa Demart, które wydrukowało również jej niemiecką wersję. W Republice Federalnej pozycję na rynek niemiecki wprowadziło wydawnictwo Weltbild, a osobno Federalna Centrala Edukacji Obywatelskiej (BpB). Oba wydania rozeszły się w Niemczech błyskawicznie i aktualnie wydawnictwo Weltbild przygotowuje kolejne. Tak żywe zainteresowanie publikacją wypływa zapewne również z faktu, że ukazuje ona prawie nieznane w Niemczech wypędzenia, jakie miały miejsce m.in. na byłych wschodnich terenach Polski, w tym deportacje Polaków i Żydów na Wschód, pacyfikacje i przymusowe wysiedlenia polskiej ludności na terenach okupowanych przez nazistowskie Niemcy, ale również przymusowe przesiedlenia Ukraińców po roku 1945 na terenie PRL. Nie pomija też aspektów czeskich, słowackich, litewskich, czy białoruskich.

Kontrowersje wokół terminologii

Oficjalna promocja książki polskich historyków jeszcze raz ujawniła istniejące nadal w obu krajach kwestie sporne dotyczące m.in. różnego sposobu określania wydarzeń związanych z przesiedleniami milionów ludzi w czasie i po II. wojnie światowej. Dowodem na to jest już sam tytuł publikacji. W polskim wydawnictwie Demart ukazała się ona jako "Wysiedlenia, wypędzenia i ucieczki 1939-1959. Atlas ziem Polski. Polacy, Żydzi, Niemcy, Ukraińcy". Wskazuje to na wielość tych wydarzeń dotyczących nie tylko jednej grupy narodowościowej. Wersję niemiecką Demart wydało zaś pod tytułem „Atlas - Zwangsumsiedlung, Flucht und Vertreibung, Ostmitteleuropa 1939 – 1959". Wprawdzie zachowano słowo „Vertreibung" czyli „wypędzenie", ale już w liczbie pojedynczej, czyli tak, jak się to utarło w Niemczech. I jeśli nawet słowo „ucieczka" w prostym tłumaczeniu brzmiałoby, po niemiecku, w liczbie mnogiej dziwnie, to nie istnieją żadne translatorskie przeszkody, żeby użyć liczby mnogiej w przypadku „Zwangsumsiedlung" czy „Vertreibung". Zamiast określenia „wysiedlenia", jak jest w polskim oryginale, w wersji niemieckiej użyto „wysiedlenia przymusowe". Niemieckie wydawnictwo Weltbild zmieniło natomiast tytuł na „Illustrierte Geschichte der Flucht und Vertreibung, Mittel und Osteuropa 1939 – 1959" (w tłumaczeniu: Ilustrowana historia ucieczki i wypędzenia, Europa Środkowa i Wschodnia 1939 – 1959). Natomiast najwierniej tytulu polskiego wydania trzyma sie ta sama publikacja wydana przez Federalną Centralę Edukacji Politycznej, tj. „Zwangsumsiedlung, Flucht und Vertreibung 1939 – 1959, Atlas zur Geschichte Ostmitteleuropas", czyli w przekladzie na polski: „Wysiedlenie przymusowe, ucieczka i wypędzenie 1939 – 1959, Atlas do historii Europy srodkowowschodniej".

Semantyka kontra emocje

To zróżnicowanie nazewnictwa w samym tylko tytule ujawnia nie tylko złożoność problematyki, ale i związane z nim emocjonalne konotacje. "Używam innych terminów, niż jest to przyjęte w pracach niemieckich" - tłumaczyła w czasie niedawnej prezentacji w Berlinie współautorka atlasu Małgorzata Ruchniewicz. W czasie prac redakcyjnych nad tłumaczeniem niemieckim zwracała ona uwagę na to, żeby zachowano terminy, używane w polskim wydaniu. Jak stwierdziła - chodziło nie tyle o włączenie się do politycznej dyskusji, co o oddanie terminologii naukowej historyków w Polsce. Terminologia ta w żaden sposób nie podważa znaczenia niemieckiego określenia "Vertreibung" co widać w kontekście opisywanych zdarzeń.

Jednocześnie Małgorzata Ruchniewicz wskazała na związane z tym terminem emocje, których historycy powinni unikać.

Fakty zamiast komentarzy

Co do faktów i polscy i niemieccy historycy są ze sobą w zasadzie zgodni, stwierdził podczas wspomnianej prezentacji atlasu uczestnik podium i autor przedmowy do niemieckiego wydania profesor Stefan Troebst z Uniwersytetu w Lipsku. Zdaniem tego naukowca widać to podczas wspólnych narad i sympozjów z polskimi kolegami. W podobnym tonie wypowiedział się inny współautor publikacji profesor Grzegorz Hryciuk. Polski naukowiec podkreślił przy tym starania autorów o zachowanie maksymalnego obiektywizmu oraz unikanie interpretacji i ocen np. różniących się od siebie okoliczności przymusowych wysiedleń ludności polskiej czy niemieckiej. Stąd też w albumie dużo liczb, map i suchych faktów. Sferę indywidualnych odczuć i emocji zawężono do listów i wspomnień z tego okresu, podkreślił profesor Hryciuk.

Kwestie winy i odpowiedzialności

Osobnym wątkiem niemiecko-polskiej debaty na temat wypędzeń, który ujawnił się też w dyskusji podczas niemieckiej promocji „atlasu wypędzeń", jest rola ówczesnego rządu i udział społeczeństwa polskiego przy „wypędzaniu Niemców". Zdaniem Helgi Hirsch, związanej z niemieckimi działaczami na rzecz utworzenia Fundacji z ramienia Związku Wypędzonych (BdV), w Polsce istnieje tendencja do umniejszania polskiej odpowiedzialności w tym względzie. Skonfrontowana z tą tezą Małgorzata Ruchniewicz wskazała na fakt, że w tamtych latach Polacy nie posiadali demokratycznie wybranego rządu a Polska, jako państwo, suwerenności. „Takie stawianie sprawy nie zachęci Polaków do dyskutowania o tym problemie", stwierdziła autorka. W tym kontekście wskazała też na fakt, że - w odróżnieniu od doświadczeń wypędzonych Niemców - polskie doświadczenia nie datują się dopiero od roku 1945, ale od roku 1939 i dotyczą całego okresu trwania II. wojny światowej. To, co dotknęło Polskę i Polaków, było przyczyną tego, co potem dotknęło Niemcy i Niemców, skonkludowała Ruchniewicz.

Krok w stronę dialogu

Mimo ponownego uwidocznienia istniejących nadal różnic w ocenach poszczególnych faktów, w terminologii czy sferze odczuć po stronie polskiej i niemieckiej, niemieckie wydanie pracy polskich historyków udowadnia, że możliwy jest konstruktywny dialog polsko-niemiecki na najtrudniejsze nawet tematy, w tym także na temat przymusowych wysiedleń milionów ludzi, którzy na skutek II. wojny światowej utracili swoją ojczyznę. Szczególnie, jeśli dyskusji nie sprowadza się głównie do nazwisk najbardziej zacietrzewionych i kontrowersyjnych postaci szkodzących dialogowi między rzeczywistymi ofiarami ucieczek, wypędzeń i przymusowych wysiedleń. Nieprzypadkowo dyrektor niemieckiej fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" Manfred Kittel uznał publikację za "ważny krok w europejskiej dyskusji na temat wypędzeń i ucieczek". Nawet - a może dlatego - że nie padło tam pewne znane nazwisko.

Andrzej Stach, Berlin

red.odp: Bartosz Dudek