1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecko – polski konflikt tożsamości?

11 stycznia 2010

Tygodnik "Der Spiegel" zamieścił rozmowę z byłym ambasadorem Polski w RFN Januszem Reiterem o negatywnym wpływie Związku Wypędzonych na stosunki niemiecko-polskie. Oto pełny tekst tego wywiadu.

https://p.dw.com/p/LQSU
Janusz Reiter (ur. 1952), dyplomata, germanista i publicystaZdjęcie: DW

Spiegel: Od miesięcy rząd Niemiec spiera się ze Związkiem Wypędzonych (BdV) o to, czy jego szefowa Erika Steinbach otrzyma miejsce w radzie fundacji planowanego Centrum przeciw Wypędzeniom. Jak ta debata odbierana jest w Polsce?

Reiter: To niemiecka dyskusja. Życzyłbym sobie, żeby chodziło w niej o coś więcej niż tylko o stanowiska i ich obsadę. Chciałbym, aby Niemcy zadali sobie pytanie o przyszłe znaczenie pojęcia "wypędzeni" w 65 lat po zakończeniu II wojny światowej. Pokolenie, którego ono dotyczy, wkrótce wymrze.

Spiegel: W Polsce słyszy się narzekania, że Niemcy dużo szybciej skończyły podobne spory historyczne z innymi krajami, na przykład z Izraelem czy Francją...

Reiter: Rozumiem, że pewną rolę odgrywa tu taktyka wewnątrzpolityczna; w końcu wypędzeni stanowią pewien potencjał wyborczy. Ale dobre stosunki niemiecko-polskie też mają swoją wartość. W takiej debacie nie da się zadowolić wszystkich.

Spiegel: Dlaczego Warszawa nie zażąda otwarcie od Berlina, żeby wyłączyć panią Steinbach z tego projektu?

Reiter: Uważam za całkowicie słuszną wstrzemięźliwość rządu polskiego. Wszystkie argumenty zostały wymienione. Berlin zna odmowną postawę Warszawy; pora na działania strony niemieckiej.

Erika Steinbach / Bund der Vertriebenen / CDU
Spór wokół Eriki Steinbach faktycznie ożywił polsko-niemiecką dyskusję o przeszłościZdjęcie: AP

Spiegel: Czy Polacy mają odczucie, że dla Niemców większą wagę ma ich własna rola ofiary, niż polskie cierpienia?

Reiter: Do roku 1989 nasze stosunki znajdowały się w cieniu konfliktu Wschód-Zachód, który przesłaniał wszystkie sprzeczności narodowe. W Niemczech pozwalało to wtedy utrzymywać antypolskie uprzedzenia, bo można je było podciągnąć pod zasadniczą postawę antykomunistyczną. Wciąż żywa była też stara tradycja protekcjonalnego traktowania Polaków. Do dziś przeciętny Niemiec nie wie nic, lub bardzo mało o tym, że naziści nie tylko popełniali przestępstwa na Żydach, ale także prowadzili totalną wojnę przeciwko Słowianom. Miała ona na celu wyniszczenie elit narodowych. To jest w Polsce kluczowe doświadczenie XX wieku. Tym, czego w stosunkach niemiecko-polskich wciąż brakuje, jest przede wszystkim respekt. Okazywanie respektu nie jest akurat najmocniejszą stroną Niemców.

Spiegel: Czy Polacy boją się, że przyszłe pokolenia Niemców będą mogły uważać, że były tylko dwie grupy ofiar Hitlera: Żydzi i wypędzeni?

Reiter: W Polsce często słychać zarzut, że Niemcy chcą napisać historię na nowo. Nie sądzę, żeby mieli taki zamiar, ale zmienia się postrzeganie wydarzeń historycznych. Ludzie należący do pokolenia wojennego mogą się spierać, mogą się nawet nienawidzić, ale wszyscy oni wiedzieli w zasadzie dokładnie, co zdarzyło się przed rokiem 1945. Teraz nadchodzą pokolenia, dla których ten rozdział historii rozmywa się. Chodzi o sposób jego prezentacji; o to, jakie miejsce i jakie znaczenie nada się temu czy innemu, tragicznemu wydarzeniu z przeszłości. Odpowiedzialność za sposób, w jaki będzie się obchodzić z historią nie może dostać się w niewłaściwe ręce.

Deutschland Bund der Vertriebenen Angela Merkel und Erika Steinbach
Za Związkiem Wypędzonych kryje się elektorat, na którym tradycyjnie zależy niemieckim politykomZdjęcie: AP

Spiegel: Czy nie niepokoi Pana myśl, że w planowanej fundacji przyzna się Związkowi Wypędzonych większe znaczenie, jako cenę za ustąpienie pani Steinbach z miejsca w radzie fundacji?

Reiter: Nie interesują mnie rozgrywki taktyczne. Związek Wypędzonych sam musi sobie odpowiedzieć, jak chce postępować z Polską. Mógłby znaleźć w nas partnera. Byliśmy już kiedyś dużo dalej, niż dziś.

Spiegel: Jak daleko?

Reiter: Przypominam sobie lata dziewięćdziesiąte, kiedy z grupą wypędzonych wiązaliśmy nawet spore nadzieje. Miała ona kontakty z Polską, Polska nie była jej obojętna. Powiedzieliśmy: potrzebujecie nas, bo to my troszczymy się o kulturowe dziedzictwo na byłych, niemieckich obszarach wschodnich, ale i my potrzebujemy także was, bo macie wiele do opowiedzenia o tej części dzisiejszej Polski. Związek Wypędzonych obrał jednak kurs, nastawiony raczej na konfrontację z Polską.

Spiegel: Berlińskie Centrum przeciw Wypędzeniom stało się obecnie głównym punktem spornym. Co mogłoby pojawić się na jego miejscu?

Reiter: Na przykład niemiecko-polskie centrum dokumentacji i centrum wystawowe, badające i pokazujące ważne tematy wspólnej historii. Znalazłoby się w nim miejsce także dla tematyki wypędzeń, ale z pewnością nie tylko dla niej.

Janusz Reiter
Janusz Reiter był w l. 1990- 1995 ambasadorem RP w RFNZdjęcie: DW

Spiegel: Czy Polacy gotowi są uznać, że Niemcy byli nie tylko sprawcami, ale także po części ofiarami?

Reiter: Czy Polacy zdolni są do tego? Ależ naturalnie. W latach dziewięćdziesiątych ukazało się wiele polskich książek o wypędzeniach; były wystawy o byłych, niemieckich terenach wschodnich. Przełamaliśmy tabu, kiedy powiedzieliśmy: byli także Niemcy, którzy ucierpieli. W komunistycznej Polsce nie wolno było o tym mówić.

Spiegel: Wypędzeni twierdzą, że Centrum jest konieczne, bo ten temat także w Niemczech długo stanowił tabu.

Reiter: Związek Wypędzonych, także dziś, jest organizacją wspieraną przez państwo. Nie wiem, jak można powiedzieć coś takiego.

Spiegel: Czy nie obawia się Pan nowej epoki lodowcowej w stosunkach niemiecko-polskich, kiedy spór o Steinbach będzie wlókł się dłużej?

Reiter: Mam nadzieję, że ten spór rychło się zakończy, gdyż nie jest on ani jedynym, ani też najważniejszym tematem w naszych stosunkach.

Spiegel, 11.01.2010 / Jan Puhl

Tłumaczenie: Andrzej Pawlak

red. odp. Jan Kowalski