1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Żołnierz i fotograf

1 września 2009

Guenter Sieling miał 21 lat, kiedy wybuchła wojna. Miał zamiar studiować, ale wojna pokrzyżowała jego plany.

https://p.dw.com/p/JMgx
Günter Sieling mieszka obecnie we Frankfurcie nad Menem
Günter Sieling mieszka obecnie we Frankfurcie nad MenemZdjęcie: DW / B. Cöllen

Był jednym z pierwszych żołnierzy, którzy 1 września 1939 wkroczyli do Polski. Podczas wojny zrobił w Polsce setki zdjęć. Jego korespondencja z rodzicami, prowadzona w formie pamiętnika dokumentuje jego żołnierskie losy. Na tej kanwie opiera się książka, której wydanie planowane jest na grudzień 2009.

Czekaliśmy niecierpliwie

Guenter Sieling pełnił służbę w batalionie saperów dywizji pancernej. Pierwsze doświadczenia okupacyjne poczynił w 1938 roku na Zaolziu, następnie w Czechach i na Morawach. Okupacja Polski przebiegała jednak zupełnie inaczej.

Zdjęcia, pamiętnik, wspomnienia - kanwa książki Güntera Sielinga
Zdjęcia, pamiętnik, wspomnienia - kanwa książki Güntera SielingaZdjęcie: DW / B. Cöllen

W nocy z 31 sierpnia na 1 września 1939 jego oddział był rozlokowany w pobliżu granicy koło Dębrzyna. Nastroje wśród żołnierzy były dość stonowane. Wszyscy czekali na rozkaz.

-" Wszyscy byli niecierpliwi i znudzeni oczekiwaniem. Nie mogli się doczekać rozpoczęcia akcji. Byliśmy przekonani, że jeżeli zawsze wszystko szło gładko, to tak pójdzie i tym razem. Ale stało się inaczej, niż sobie wyobrażaliśmy. Wtedy zaczęła się prawdziwa wojna"- wspomina.

O godzinie 5:55 Guenter Sieling wraz z innymi żołnierzami przeciął graniczne zasieki z drutów kolczastych, żeby utorować drogę czołgom.

-"Jak się potem okazało w tamtym momencie polskie oddziały nie były w ogóle rozlokowane przy granicy, czego myśmy oczywiście nie wiedzieli, tylko wycofały się już na pozycje obronne w Borach Tucholskich, aby tam zgotować nam przyjęcie."

Polacy walczyli z desperacją

Polakom nie przyszli z pomocą ani Anglicy, ani Francuzi - tak więc można było przewidzieć, że kampania nie będzie trwała długo - zaznacza Guenter Sieling.

-"Polacy walczyli z desperacją. Byli zagrzani do boju. Ktoś im naopowiadał, że niemieckie czołgi są z drewna"- wspomina.

Żołnierze skubiący kury Foto:Günter Sieling
Żołnierze skubiący kury Foto:Günter SielingZdjęcie: Günter Sieling

Przeżycia wojenne niemiecki żołnierz utrwalił na kliszach. Czasami były to prozaiczne sceny: żołnierze skubiący kury, kiedy zawiodła aprowizacja. Polskich jeńców, którzy woleli znaleźć się w niemieckiej niż rosyjskiej strefie okupacyjnej. Są zdjęcia z budowy mostu we Włodawie: polskich żołnierzy bez spodni, tylko w koszulach. -"To nie były żadne szykany - zaznacza Sieling - Oni musieli ściągnąć spodnie, bo pracowali stojąc w wodzie."

Pierwsze zdjęcie zrobione w czasie wojny pokazuje zabitego konia. Była to pierwsza zabita ofiara, którą w ogóle zobaczył niemiecki saper. Fotografował także niemiecko-rosyjskie parady wojskowe i przejazd rosyjskich czołgów. Był to czas, kiedy Rosjanie i Niemcy - w myśl paktu Ribbentrop-Mołotow - byli jeszcze sprzymierzeńcami.

Gdzie sens paktu?

Guenter Sieling i jego kamraci dziwili się sensem tego paktu, bo komunizm traktowany był przez hitlerowskie Niemcy jako najbardziej wrogi światopogląd. Obowiązywał także zakaz działalności Niemieckiej Partii Komunistycznej.

Rosyjsko-niemiecka defilada w Brześciu Litewskim, Foto: Günter Sieling
Rosyjsko-niemiecka defilada w Brześciu Litewskim, Foto: Günter SielingZdjęcie: Günter Sieling

-"Największym idiotyzmem było to, kiedy po 14 dniach, gdzieś na wschodzie powiedziano nam: dziś nadejdą Rosjanie. Oni właściwie niewiele walczyli, raczej przejmowali tereny już przez nas zajęte. W Brześciu Litewskim mieliśmy wspólną paradę z Rosjanami: niemieccy oficerowie stali w jednym szeregu z rosyjskimi. Kiedy w 1941 roku wkroczyliśmy do Rosji często wspominaliśmy tę defiladę z 1939 roku i zastanawialiśmy się, jak to było możliwe, że razem paradowaliśmy i świętowaliśmy to - wątpliwe - zwycięstwo - a teraz zwalczamy się nawzajem."

Wartość wojennych doświadczeń

Dopiero po wojnie przyszło otrzeźwienie i refleksja - przyznaje dziś 91-letni weteran.

-"Nigdy nikogo nie skrzywdziłem" - mówi, zapewniając, że nie dopuścił się żadnej zbrodni i często rozmyśla nad bezsensem wojny. Doświadczenia wojenne nauczyły go, że trzeba się bardziej angażować na rzecz pokoju w przyszłości.

-"Wszystko, czego dowiedziałem się potem w okresie powojennym wywołuje we mnie wstyd za to, czego dopuścił się niemiecki naród."

Cieszy go, że teraz jest Unia Europejska i że sytuacja w Europie zaszła tak daleko, że nigdy nie wybuchnie tu wojna. To jedyne pozytywne, co pozostało po wojnie.- twierdzi.

-"Nie mogę sobie wyobrazić, żeby w Europie jeszcze kiedykolwiek wybuchła wojny. Chciałbym obudzić się za 50 lat, żeby przekonać się, że językiem urzędowym w Europie jest angielski. Kiedy wszystkie narody: Niemcy, Polacy, Francuzi, Włosi, Skandynawowie będą mogły się bez przeszkód porozumieć - wtedy więzy między nimi będą jeszcze silniejsze."


Barbara Coellen

red.odp.: Małgorzata Matzke