Zamążpójście albo śmierć
W Niemczech mieszka dwa i pół miliona osób tureckiego pochodzenia. W samym Berlinie jest ich 150 tysięcy – Berlin jest dla tureckiej emigracji tym, czym dla Polaków Chicago.
Wielka imigracja Turków do Niemiec zachodnich zaczęła się w latach 70-tych. Zapraszano ich tu w charakterze pracowników gości. Z możliwości wyjazdu korzystali najczęściej mieszkańcy najbiedniejszych i najbardziej zacofanych regionów Turcji. Swoje zwyczaje zachowali do dziś np. ten, że to rodzice wybierają dla córki małżonka. Dla dziewcząt wychowanych w Niemczech to dramat. Do wyboru mają: albo wyjść za obcego człowieka z ojczyzny rodziców, albo zginąć z rąk starszego rodzeństwa. Tak bowiem karane jest nieposłuszeństwo. Głośną ofiarą takiego zabójstwa była zamordowana trzy lata temu na jednym z przystanków autobusowych w Berlinie 23-letnia niemiecka Turczynka Hatun Sürücu.
Według organizacji "Terre des Femmes" co roku do ślubu przymuszanych jest w Niemczech około 1000 tureckich dziewcząt.
Skazana na ślub
Ponieważ wychowane w Niemczech Turczynki uchodzą za bardziej wyemancypowane, co niektórzy niemieccy Turcy wolą sprowadzać narzeczone ze starego kraju . Takiego losu doświadczyła 19-letnia Fidan (prawdziwe imię znane redakcji). Zmuszona została do ślubu z niemieckim Turkiem. Teraz za ucieczkę od starszego o 30 lat męża grozi jej śmiertelna zemsta rodziny.
- Po raz pierwszy poznałam go w czasie wymiany podarunków ślubnych w Turcji. Nawet nie chciałam o nim słyszeć. Ale zagrozili mi bronią i wepchnęli do pomieszczenia, gdzie musiałam z nim rozmawiać - wspomina Fidan.
Dziewczyna odmówiła już wcześniej ślubu z przeznaczonym dla niej kuzynem. Poślubienie pięćdziesięcioletniego Turka z Niemiec pomyślane było jako kara. Jednak Fidan uciekła i poprosiła o pomoc prawniczkę. Za to grozi jej śmierć.
- Moja rodzina wydała na mnie wyrok. Zdecydowali, że muszę umrzeć - mówi łamiącym się głosem.
Pierwsze miesiące małżeństwa z przymusu były dla Fidan piekłem. Czuła się jak niewolnica. Była gwałcona i bita. Jej jedyną nadzieją jest teraz życie w ukryciu w Niemczech.
- Moją jedyną troską jest w tej chwilli uniknięcie śmierci - twierdzi Fidan.
Canan Bayran jest nie tylko adwokaten Fidan, ale i politykiem. Walczy o nowe rozwiązania prawne takich przypadków.
- Musimy zaoferować takim kobietom ochronę i poszanowanie ich ludzkiej godności. Spoczywa na nas odpowiedzialność – nie możemy na przykład pozostać obojętni jako sąsiedzi gdy kobieta jest bita, torturowana czy gwałcona - mówi prawniczka.
Krwawa zemsta
Na krwawą zemstę rodziny narażona jest też Sema (prawdziwe imię znane redakcji).
- Uczekłam od moich rodziców i moich braci, więc nie mogą mnie zmusić, żebym poślubiła mojego kuzyna. Zrezygnowałam ze wszystkiego co miałam, nawet z moich uczuć - opowiada.
Sema znajduje się pod opieką grupy wolontariuszy. To oni postarali się o jej nową tożsamość. Dziewczyna wychowała się w Niemczech – gdy skończyła czternaście lat rodzice zorganizowali jej zaręczyny w czasie wakacji w Turcji.
- To nie wina moich rodziców. Oni tak zostali wychowani i tak chcieli wychować i mnie. Nie mogę ich za to obiwniać. Oni uważają, że trzeba poślubić człowieka, którego trzeba poślubić. To dla nich normalne - tłumaczy zachowanie swoich bliskich Sema.
Gdy ostatniego lata rodzice kupili jej suknię ślubną, Sema zorientowała się, że plany małżeństwa z jej kuzynem w Turcji są o krok od realizacji – i uciekła.
- Mam nadzieję, że moi rodzice czegoś się nauczyli ode mnie. Bo odważyłam się uciec. Liczę na to , że zmartwiłam ich na tyle, że nie zrobią tego z moją młodszą siostrą. Ale wszystko jest możliwe - dodaje.
Sema nie chce zrezygnować ze swojego marzenia o małżeństwie. Chce, by dzień jej ślubu był najpiękniejszym dniem jej życia – u boku ukochanego mężczyzny. Jednak kolejne "honorowe zabójstwa" wśród tureckiej mniejszości w Niemczech to tylko kwestia czasu.